~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Impreza rozkręcała się w najlepsze. Klubowa
muzyka dudniła w uszach balangowiczów i prawie trzęsła drewnianym domkiem.
Młodzież bawiła się jak gdyby miało nie być jutra. Daehyun stał pod ścianą,
opierając się o barek stojący obok. Dziś nic nie pił, w końcu przyjechał
samochodem. Rozglądał się po pomieszczeniu, gdzie jego najlepsi kumple zażywali
rozrywki między tłumem krzyczących studentów. Brunet analizował każdy szczegół,
by móc później wszystko dokładnie opowiedzieć obecnie pijanym kolegom. Co jakiś
czas spoglądał na grupkę dziewczyn, które – również całkowicie pijane – raz po raz podchodziły bliżej niego,
by coś powiedzieć, zawstydzić się i wrócić na bezpieczną odległość. Nie
przeszkadzało mu to zbytnio. Ale też nie interesowało. Nie chciał mieć
dziewczyny, bo i tak nie miałby dla niej czasu. To cud, że udało im się
wyrwać na imprezę. Wiecznie tylko promowanie się i treningi. Jedynie spędzanie czasu z reszta zespołu we
wspólnym dormie dawało mu trochę wytchnienia i relaksu. Zwłaszcza to, jak leżąc
już w łóżkach, rozmawiali z Youngjae o wszystkim. Naprawdę o wszystkim.
Okropnie dudniąca piosenka właśnie dobiegła końca, a Daehyun zaczął w duchu
prosić, by następna okazała się bardziej znośna i nie tak hałaśliwa. Jak na
jego życzenie, duże kolumny stojące po obu stronach salonu wydały z siebie
łagodny, przyjemny dźwięk gitary. Jung uśmiechnął się na myśl o chwili
odpoczynku dla własnych uszu i podszedł do stołu, gdzie skorzystał z
zaproponowanych przekąsek. Ze smutkiem przyjął do wiadomości fakt, że sernik
właśnie się skończył.
Daehyun rozglądnął
się po pomieszczeniu. Yongguk rozmawiał teraz z jakąś dziewczyną, uśmiechając
się przy tym nieporadnie. Przy dziewczynach zawsze robił się taki delikatny.
Prywatnie nie jest takim twardzielem, na jakiego wygląda.
- Ta dziewczyna chyba naprawdę mu się podoba. Widać jak się stara. –
pomyślał Dae, obserwując zaloty przyjaciela.
Himchan jak zwykle siedział na kanapie, otoczony pokaźną grupą
wdzięczących się dziewczyn. W uwodzicielski sposób spoglądał na nie, mrugał i
szeptał czułe słówka, dzięki czemu one prawie mdlały. Daehyun nie zazdrościł
starszemu urody ani uroku, siebie też uważał za całkiem niezłego. Jednak
wiedział, że nigdy nie będzie tak uwodzicielski w stosunku do kobiet, bo Himchan
był w tej kategorii bezkonkurencyjny. Daehyun już nawet przestał się starać. Z
resztą, od jakiegoś czasu zauważył, że interesuje go coś zupełnie innego.
Skierował wzrok na Zelo i Jongup’a. Najmłodsi rozmawiali ze sobą, rozglądając
się po salonie. Czekali tylko, aż znów włączą szybką muzykę, by dać upust swoim
namiętnościom w tańcu. I oczywiście, zrobić wrażenie swoimi ruchami na płci pięknej.
W końcu, Dae spojrzał na Youngjae. Jego brązowa grzywka idealnie wychylała się
spod ciemnego kapelusza. Niebieska koszula, zapięta pod samą szyję sprawiała,
że Jae wyglądał jeszcze bardziej seksownie niż zwykle. Daehyun, zapatrzony w
młodszego kolegę, przygryzł dolną wargę, wyobrażając sobie jak sam powoli
rozpina koszulę leżącego na łóżku Youngjae. To właśnie było to, co ostatnio nie
dawało mu spokoju. Swoich uczuć był stuprocentowo pewny, ale po Youngjae nie
mógł się spodziewać homoseksualizmu. To wszystko nadal musiało zostać tylko w
wyobraźni starszego. Wolna piosenka dobiegła końca i stado przytulających się
par znów zaczęło nieskoordynowanie pląsać w rytm muzyki elektronicznej. Himchan
wstał, zostawiając za sobą grono fanek i spojrzał na Youngjae, który właśnie
spoglądał w kierunku Dae. Yoo poczuł delikatne wibracje na lewym udzie i natychmiast
odebrał telefon, wychodząc na zewnątrz. W środku na pewno nic by nie
usłyszał. Kim uśmiechnął się zaborczo i
ruszył za młodszym. Daehyun zmarszczył brwi. Nie podobało mu się takie nagłe
zainteresowanie Himchana jego najlepszym przyjacielem. Zaniepokojony nieobecnością
chłopaków, ruszył w stronę wyjścia. Czuł, że mogło stać się coś niedobrego.
Stanął przy drzwiach i wychylił się zza framugi, by zaobserwować całą sytuację.
Zamrugał z niedowierzaniem. Youngjae opierał się o ścianę, próbując wcisnąć w nią
swoje ciało jak najbardziej. Himchan pochylał się nad nim i szczerzył zęby w
szarmanckim uśmiechu. Yoo był czerwony na twarzy, a zaciśnięte usta i oczy
świadczyły o dyskomforcie jaki odczuwał.
- Hyung, przestań, proszę…- szepnął Youngjae, czując jak ręka starszego
wędruje po jego ciele i zmierza do niebezpiecznie czułego miejsca.
- Jae, nie stawiaj mi oporu. Obaj wiemy jak to się skończy. Jeśli się trochę
odprężysz, dla Ciebie też to będzie przyjemność. – Himchan uśmiechnął się i
zaczął całować szyję Yoo, który jęknął z niezadowolenia. Próbował odepchnąć
starszego, lecz ten przylgnął do niego mocno. Widząc zmartwioną i przestraszoną
twarz Youngjae, Daehyun po prostu nie mógł wytrzymać.
- Co Ty sobie, kurwa, wyobrażasz?! – krzyknął Dae i rzucił się na
Himchana. W końcu mógł wykorzystać fakt, że ostatnio przypakował.
- Nie waż się go tknąć! – krzyczał wściekły, okładając leżącego teraz
na podłodze Himchana pięściami.
- Dobra, już odpuść, nie wiedziałem, że Jae jest Twój. – Himchan bronił
się jak mógł, zasłaniając twarz dłońmi. Jego piękna buzia nie mogła przecież
przy tym ucierpieć. Daehyun, z zaciśniętymi zębami i widocznymi zmarszczkami,
spojrzał z pogardą na starszego. Nie znosił, kiedy Himchan robił się taki. Zawsze
miał rozgraniczenie tylko: mój lub twój. Youngjae nie był zabawką, którą można
posiadać. Rzucił mu ostatnie spojrzenie i wstał, odwracając się w stronę
młodszego.
- Jae, jak się czujesz? Wszystko ok? – Daehyun spytał z troska w
głosie.
Yoo nadal podpierał się o drewnianą ścianę domku i patrzył w stroną
swojego wybawiciela z najgłupszą miną na świecie. W oczach Daehyuna bez problemu mógł wyczytać wszystko,
pokazywały tak wiele emocji. Nie wiedział co zrobić, stał bardzo niepewnie. W
jednej chwili chciał rzucić się na szyję swojemu ulubionemu hyungowi i uściskać
go mocno.
- Przestań, co on o Tobie wtedy pomyśli?
– głos rozsądku wydawał się wystarczająco przekonywujący. Dae, widząc niezdecydowanie młodszego, objął
go ramieniem i przycisnął do swojego ciała.
- Wracajmy już do domu, ok? – spojrzał pytająco na Jae, który kiwnął
twierdząco głową i uśmiechnął się delikatnie pod nosem, co nie umknęło uwadze
jego hyunga. Yoo już od dawna był zakochany, więc nawet nie przyszło mu do
głowy protestować, kiedy starszy prowadził go do samochodu. Od samego debiutu
czuł z Dae więź, ale nie przypuszczał, że tak szybko naprawdę zakocha się w pięknym
chłopaku z Busan. Wiele razy wyobrażał sobie swój pierwszy pocałunek właśnie z
Dae, swój pierwszy raz, pierwszy poważny związek. Jednak doskonale zdawał sobie
sprawę, że przekładanie tego na rzeczywistość nie miało sensu, bo Dae nie był
gejem, a już na pewno nie był w nim zakochany. Zatrzymali się przed samochodem,
a Daehyun uprzejmie otworzył drzwi pasażera i wpuścił Youngjae do środka. Sam
zajął miejsce kierowcy, ciesząc się, że może spędzić trochę czasu sam na sam z
ukochanym. Usadził się wygodnie i spojrzał na przyjaciela, który właśnie ziewał
szeroko.
- Jesteś śpiący? Mogę rozłożyć Ci fotel, zanim dojedziemy do miasta
spokojnie zdarzysz się przespać.
- Dzięki, ale jest w porząoooo….- Jae z zawstydzeniem zakrył usta
rękami, próbując ukryć ziewnięcie.
- Właśnie widzę. – Daehyun uśmiechnął się szeroko i jednym przyciskiem
sprawił, że Yoo znajdował się w pozycji leżącej. – Śpij dobrze.- powiedział
słodko i przykrył kolegę swoją skórzaną kurtką. Nie wiedząc czemu, wywołało to
rumieniec na twarzy młodszego. Jae szybko wtulił twarz w kołnierzyk kurtki,
starając się ukryć wypieki na policzkach. Kurtka pachniała tak jak jej
właściciel, więc Jae nie miał problemu z szybkim oddaniem się w ręce Morfeusza.
Wiedział, że przyśni mu się osoba siedząca obok.
Daehyun jechał ostrożnie, uważając by samochód
nie podskoczył zbyt mocno. Nie chciał budzić Youngjae, zwłaszcza, że co jakiś
czas mógł bezkarnie przyglądać się jego uśmiechającej się przez sen twarzy. Tak
bardzo go kochał. Wiedział, że to nierealne, ale miał przez ułamek sekundy małą
nadzieję, że to właśnie on śni się teraz młodszemu i to dlatego ten się uśmiecha.
Ryk silnika przywrócił mu trzeźwe myślenie. Z tak pięknymi widokami jak te na
siedzeniu obok, droga do miasta upłynęła Daehyunowi naprawdę szybko. Nim się
obejrzał, siedzieli w samochodzie zaparkowanym na parkingu ich wieżowca.
Przyglądał się idealnej twarzy młodszego, starając się opanować rosnące w nim pożądanie.
- Najlepiej będzie, jak go obudzę. Wtedy nic mnie nie będzie kusić. –
Daehyun myślał na głos, mając nadzieję, że to wzmocni przekaz jego świadomości
i jednak będzie w stanie się powstrzymać. Nachylił się nad Yoo i pchnął jego
ramie.
Youngjae poczuł,
że stoją. Samochód ewidentnie przestał się ruszać.Próbował zaczerpnąć powietrza, lecz otwarcie ust utrudniało mu cos
nieznanego. W jednej chwili zorientował się, że to czyjeś usta blokują jego
własne, przytrzymując delikatnie jego wargi złączone. Kiedy już miał otworzyć oczy,
usłyszał delikatny głos i poczuł, że jego usta zrobiły się wolne.
- Nie otwieraj oczu, jeszcze nie teraz.
Daehyun ponownie pocałował młodszego, tym razem intensywniej. Youngjae
nie nadążał myślami za tokiem wydarzeń. Właśnie po raz pierwszy się całował i
to z chłopakiem swoich marzeń. Odczuwał niesamowita euforię. Ekscytacja zrobiła
swoje i z czasem, Youngjae chciał pozwolić Daehyunowi na więcej. Rozchylił
usta, co Dae momentalnie wyczuł i wykorzystał, wpychając tam swój język.
Youngjae nie chciał pozostawać dłużny, więc swój język również włączył do akcji
i, choć nie był do końca pewny co robi, starał się powtarzać każdy ruch Dae.
Starszy oderwał się od ust Jae i spojrzał mu prosto w oczy, które teraz były
otwarte szeroko i błyszczały z podniecenia.
- Szybko się uczysz. – wyszeptał Dae i zaczął obdarowywać pocałunkami
szyję kolegi w miejscu, gdzie wcześniej robił to Himchan, lecz tym razem z
pewnością było to przyjemniejsze. Z czasem ich niewinny pocałunek zmienił się w
pełen pożądania i wzajemnej miłości. Zanim obaj zdążyli się zorientować,
starszy siedział teraz okrakiem na znajdującym się nadal w pozycji leżącej Yoo.
Jung zaczął gładzić po ciele młodszego i powoli rozpinać jego koszule, zupełnie
tak, jak wyobrażał to sobie kilka godzin wcześniej. Kiedy skończył rozpinać
guziki, wziął dłonie młodszego w swoje i powoli zaczął prowadzić nimi po
własnym ciele tak, że Jae odwrócił wzrok. Bał się, że Jung uzna go za zboczeńca. A
przecież to on sam prowadził jego ręce. Jae
zdjął koszulkę starszego, by móc w pełni podziwiać jego ciało. Teraz już niczym
się nie przejmował. Chciał tylko bliskości ukochanego hyunga. Starszy miał
podobne pragnienia, ponieważ zaczął całować ciało Youngjae, zostawiając za
ustami wilgotne ślady. Jedna ręka Dae zawędrowała na wzniesienie, które
wytworzyło się w na styku obcisłych spodni młodszego. Powoli stymulował jego męskość,
chciał, żeby Yoo odczuwał wszystko najintensywniej. Młodszy odchylił głowę do
tyłu i jęczał rozkosznie. Sam się zdziwił, że jest w stanie jęczeć tak głośno i
intensywnie. Nie chciał dłużej czekać, bo czuł, ze wszystkie emocje zaraz go
rozsadzą.
- H-hyung, zaraz pękną mi spodnie…- zajęczał i spojrzał w oczy
siedzącego na nim chłopaka, które przymglone były ekscytacja i podnieceniem.
- To może od razu się ich pozbędziemy? – Dae uśmiechnął się urokliwie.
Młodszy nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy raz, w końcu samochód nie
był najromantyczniejszym miejscem. Ale najważniejsze było to, że miał to robić
z Daehyunem, więc miejsce nie było ważne. Poczuł jak delikatnie zaczyna się
kołysać, z czasem coraz mocniej i mocniej. Czuł jak całe jego ciało rusza się pod
wpływem szarpnięć. Dodatkowo słyszał ciągle powtarzane swoje imię.
- Youngjae, Youngjae, Youngjae…-
Głos Daehyuna stawał się coraz wyraźniejszy.
Daehyun szarpał mocno
kolegę za ramię, nie mogąc wybudzić go ze snu. Mógł obudzić go od razu, a nie
siedzieć w samochodzie i fantazjować na jego temat. Youngjae nagle zerwał się do
pionu i ostrożnie ocenił sytuacje. Przyswoił już fakt, że to był tylko sen. Kiwnął
do Daehyuna głową i obaj wyszli z samochodu. Drogę z parkingu aż do swojego
pokoju pokonali w ciszy, co wprawiało ich w nie małe zakłopotanie. Kiedy położyli
się do łóżek, obaj stwierdzili, że jednak wypadałoby cos powiedzieć.
- Więc…- zaczęli obaj i zaśmiali się nerwowo, nie patrząc się w swoja
stronę.
- Dobranoc. – rzucił Daehyun i przykrył się kołdrą aż po czubek nosa.
- Tak, dobranoc.
Jednak tej nocy żaden z nich nie mógł zasnąć. Nieustające uczucie do
drugiej osoby, która nawet Cie nie kocha. Ba, nie wiesz czy Cię nie kocha. Ale
jesteś zbyt tchórzliwy, żeby wyznać jej prawdę. Zaryzykowałbyś? Oni za bardzo się
boją, że się stracą. Ciągle tkwią w wieczne ukrytej miłości.
O Boziu... DaeJae.. Jakie piękne...
OdpowiedzUsuńNa prawdę umiesz pisać i.. taki pomysł na opowiadanie *-*
Doprawdy, w najbliższym wolnym czasie nadrobię zaległości u Ciebie <3
Jak na razie powiem Ci, że dodaję Twojego bloga do listy opowiadań o B.A.P u mnie na its-just-bap.blogspot.com
Tymczasem życzę weny i hwaiting~~
Dziękuje ~ to takie miłe ;3
UsuńMam nadzieję, że coś jeszcze Ci się u mnie spodoba ^^
Jeszcze raz dziękuje, Hwaiting :>
DaeJae *-*
OdpowiedzUsuńKocham <3
Super opowiadanie! Weny, weny, weny <3
Zapraszam również do mnie <3
Błaaaaaaagam o więcej takich one shotów i koniecznie z tym paringiem!!! pięknie piszesz ..przczytałam wszystko na bezdechu ..kocham weny życzę
OdpowiedzUsuńOjoj. A już myślałam,że nadejszie ten cały seks. Ogólnie to w końcu zaczybam coś zauważać. Moim zdaniem za delikatbie piszesz. Albo.. Chyba tak. Jie umiem tego bardziej rozwinąć. Ale to jest cholera Dae i Jae! <3 Kolejny paring,ktory kocham po TaoRisie. :)
OdpowiedzUsuńAle i tak szkodaże nic sobie nie wyznali / :