czwartek, 1 sierpnia 2013

Himchan x Zelo /B.A.P/

Jest strasznie. Ciągle tylko zbieram nowe pomysły i wymyślam fabułę, a nic nie pisze, za co jestem na siebie bardzo zły. n.n Wszystko miało być dobrze i takiej myśli się trzymałem, ale nie mogę wiecznie zasłaniać się nadzieją. Nieważne, wcale nie o to chodzi, po prostu szukam wymówki. Zawsze wygodniej jest zwalić winę na innych niż samemu przyznać się do błędu, prawda? *nieistotne* To chyba moje pierwsze opowiadanie. Odkopałem gdzieś na dysku i od razu zrobiło mi się przyjemniej. Wtedy próbowałem jeszcze róznych sposobów pisania, co sprawiało mi nie małą frajdę. Cóż, miłego czytania~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




                 Himchan siedzi sam na kanapie i patrzy w telewizor, ale niespecjalnie rejestruje obrazy się w nim przewijające. Wstaje powoli i luźnym krokiem idzie do kuchni. Nie jest głodny, ale z nudów mógłby coś zjeść. Pozostali współlokatorzy gdzieś wybili, zostawiając go skazanego na oglądanie idiotycznych seriali. Nagle spogląda w stronę telefonu, który zaczyna wibrować. Na głos czyta imię dzwoniącego: Junhong.


- Co tam porabiasz, staruszku? – chłopak wita się radośnie.


- A nic, w sumie to się nudzę – w głosie Himchana wyraźnie słychać znudzenie, choć cieszy się, że to właśnie Zelo do niego dzwoni.


- Ja też.


- Co, zostałeś sam w domu? – starszy ma nadzieję, że odpowiedź będzie twierdząca.


- No, wszyscy poszli na miasto, a mnie zostawili, że niby za młody jestem czy coś… - z tonu głosu Zelo można wyczytać poirytowanie.


- U mnie też nikogo nie ma, siedzę i nic nie robię. – Himchan mówi przeciągle, jedną ręką mieszając coś w garczku stojącym na gazie.


- Obaj jesteśmy sami, a ja tak się boję pustego domu… - młodszy stara się coś lekko zasugerować.


- Ehh..może mógłbym zrobić coś, żeby poprawić Ci humor? – brunet z łatwością poddaje się sugestii, ciesząc się, że wyszło w miarę naturalnie.


- Mam ochotę na loda. – Zelo stwierdza stanowczo.


- Przepraszam, chyba muszę już kończyć…- Himchan czuje się trochę zmieszany bezpośredniością chłopaka.


- Himchan? Takiego na patyku.


- Wiesz, właśnie miałem oglądać jakiś film, może wpadniesz? – Himchan uśmiecha się pod nosem i analizuje swoją reakcje na słowo ‘lód’.


- Chętnie, ale innym razem. Dziś jestem zajęty.


- Przecież dopiero narzekałeś…- Himchan przerywa, słysząc pukanie do drzwi.


- Puk, puk, puk!


Zelo uśmiecha się radośnie, stojąc przed drzwiami Himchana z telefonem w ręce.


- Dobrze Cię widzieć, tego się nie spodziewałem. – z uśmiechem zaprasza blondyna do środka, machając przy tym do gościa.


Przyjaciele przytulają się na powitanie i idą do sypialni Himchana.


Junhong siada na łóżku bruneta i patrzy na niego wielkimi oczami.


- Masz może jakiś kocyk? – wydyma policzki jak małe dziecko.


- Ktoś powinien taki mieć.  -  Himchan grzebie w szafie współlokatora i podaje młodszemu kocyk, siadając obok niego na kanapie. – lubisz kocyki?


- Sa takie mięciutkie, puszyste i ciepłe, są jak…- Zelo przykłada dłoń do policzka Himchana i patrzy mu w oczy – Są jak Ty.


Speszony Himchan odsuwa się od blondyna.


- Jak ja? No przestań…


- Są tak samo mało męskie jak Ty. – młodszy nachyla się nad Himchanem i puszcza do niego oczko, uśmiechając się uroczo.


Kim zaciska zęby i próbuje zamachnąć się ręką, jakby chciał odepchnąć Zelo, jednak blondyn chwyta go za rękę i przysuwa się bliżej.


- To co oglądamy? – uśmiecha się serdecznie.


Himchan wystawa koledze język i krzyżuje ręce na klatce piersiowej.


- Tam leży kilka filmów, wybierz coś.


- A co jeśli chciałbym wziąć coś, czego nie ma na liście? – Zelo przygryza dolną wargę i patrzy apetycznie na Himchana, który ze wszystkich sił stara się nie dać sprowokować.


- Co np.? – zbiera w sobie wszystkie siły, byle tylko oprzeć się urokowi Junhong’a, który cieszy się, widząc zakłopotanie starszego.


- Ciebie, Channie. – przybliża się do bruneta i delikatnie go całuje, patrząc mu w oczy.


Himchan zamiast cieszyć się chwilą, myśli, co powiedzieliby jego znajomi, gdyby ich zobaczyli. Patrzy w oczy Zelo, próbując odczytać jego prawdziwe intencje.


- Channie, kocham Cię. – z nieuzasadniona pewnością siebie puszcza oczko do zaskoczonego Himchana, który nie może uwierzyć w swoje szczęście.







- Udowodnij – patrzy rozmarzonymi oczami na Zelo, który zaczyna całować go ponownie, tym razem intensywniej i mniej delikatnie.


Himchan czuje, że usta mu puchną, jednak wpuszcza język blondyna do buzi, pozwalając mu na więcej.  Zelo energicznymi ruchami bada wnętrze jego ust, pieszcząc każdą ich cześć, co wywołuje u Himchana ciche jęki, które trafiają wprost do ust przyjaciela.


- Ahhh…- Himchan wsuwa swoja dłoń pod koszulkę Zelo, odsłaniając jego delikatną, wręcz dziewczęcą skórę.


- Him…Tak bardzo Cię pragnę. – zaczyna całować Kima po szyi, co jakiś czas przygryzając jego skórę.


- Mmmmm… ohh. – Himchan zaciska zęby, żeby nie jęczeć głośniej.


Zachęcony jękami blondyn schodzi niżej, zaczyna powoli i niepewnie rozpinać pasek od spodni Himchana. Starszy uśmiecha się pod nosem, widząc nieporadność Zelo. Odsuwa rękę Junhonga  od swoich spodni i przewraca ich tak, że teraz to on jest na górze.


- Kocham Cię, Zelo. – nachyla się nad blondynem i dmucha gorącym powietrzem w okolice jego ucha. Zachęcony ruchem bioder młodszego, pociera swoim kroczem o jego męskość.


- Nie wyobrażasz sobie, jak długo na to czekałem. – ściąga z Himchana koszulkę i podziwia jego piękne ciało, wodząc rękami po brzuchu i plecach. Kim zaczyna pieścić sutki Zelo, liżąc je i ssąc. Powoli zatacza wokół nich kółka, co powoduje wygięcie się pleców blondyna w łuk.


- Himchan…ouu..tak.- uśmiecha się rozkosznie do leżącego na nim przyjaciela. 


Brunet odwzajemnia uśmiech jak najbardziej szczerze, czując, że w jego spodniach robi się naprawdę ciasno.


- Himchan? Czy to będzie twój pierwszy raz? – w oczach Zelo widać nutkę podniecenia.


- Nadal masz ochotę na loda, mały? – Himchan uśmiecha się szarmancko, przez co Zelo myśli, że wygląda teraz niezwykle apetycznie.


- Hah. – uśmiecha się i wyciąga obie ręce za głowę, dając Himchanowi czas na popisy.


Brunet ochoczo rozpina spodnie Zelo  i sięga ręką po jego męskość. Junhong powstrzymuje się od jęków i przygryza sobie wargę, czując jak fala rozkoszy zalewa jego ciało. Himchan powoli liże blondyna po podbrzuszu, wywołując u niego przyjemne dreszcze. Pomimo odczuwanej rozkoszy, Zelo przytomnieje na chwilę, czując zapach spalenizny.


- Him? Coś się pali?


Himchan odrywa się na chwilę od przyrodzenia Junhong’a.


- Co do…- zrywa się z łóżka i biegnie w stronę kuchni. – Kurwa mać!


Zelo zakłada koszulkę i w drodze do kuchni zapina spodnie.


- Co się stało?


- Zanim przyszedłeś, gotowałem sobie coś na kolację. – macha ręcznikiem nad palącym się garczkiem.


- Umm, sorki za kłopot, nie chciałem. – Zelo drapie się po głowie i robi czerwony na twarzy. Czuje się trochę głupio z powodu spalonego jedzenia.


- Nie wygłupiaj się, to nie przez Ciebie. – Himchan uśmiecha się szeroko. – Dziękuję, że przyszedłeś. Podobasz mi się od czasu naszego pierwszego spotkania i wiesz, pewnie jeszcze długo nic bym Ci nie powiedział, bo bałbym się, że…


Zelo podchodzi do gaszącego ogień bruneta i przytula go od tyłu.


- Chodźmy już do twojego pokoju, ok.? – blondyn odwraca Himchana w swoją stronę i całuje go delikatnie, patrząc mu w oczy.


- Następnym razem mogę ci coś ugotować. – starszy obejmuje Zelo ramieniem, nadal trzymając go blisko siebie.


- Ok., postaram się nie rozpraszać cię za bardzo, tak żebyś nic nie przypalił. – Junhong uśmiecha się uroczo, dzięki czemu na twarzy Himchana tez pojawia się uśmiech. Chwyta przyjaciela za rękę i ciągnie do swojej sypialni.


Tuz przed drzwiami do własnego pokoju, Himchan popycha agresywnie młodszego w stronę ściany, przyciskając go całym swoim ciałem. Zdezorientowany Zelo patrzy wielkimi oczami na swojego hyunga, który, nie mówiąc słowa, całuje go, co jakiś czas przygryzając jego język. Gładzi po plecach młodszego, rozkoszując się skórą, która jest wręcz stworzona do podziwiania. Junhong oplata ręce wokół szyi Himchana, mimowolnie wbijając paznokcie w kark starszego, który z każdym doświadczeniem robi się coraz bardziej napalony.


- Hi-Him…uwielbiam, kiedy jesteś taki brutalny. – Zelo znajduje siły by wyjęczeć cokolwiek, a jego zmęczone ciągłym wysiłkiem usta powoli zaczynają słabnąć.


- Nie widziałeś jeszcze najlepszego. – Himchan uśmiecha się z zadowolenia i jedna ręką przytrzymuje kark blondyna. Druga ręką otwiera drzwi sypialni i wpuszcza Zelo do środka. Sam wchodzi tam pewnym krokiem, zatrzaskując drzwi energicznie.


Już po kilku minutach z sypialni Himchana słychać donośnie jęki, wydawane w regularnych odstępach czasu. Na zmianę w powietrze wyrzucane jest imię Himchan albo Junhong. Łóżko kołysze się w intensywnym tempie, wydając z siebie charakterystyczny dźwięk, co wyraźnie słychać w całym mieszkaniu. Pewnie słychać to też w całym budynku. 








 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Dziękuję za czytanie.
Hwaiting ~

2 komentarze:

  1. Omcio~~ Oby więcej kiedyś takich o B.A.P~~ <3 Następnym razem zabiorę się za te Twoje opowiadania~~ Naprawdę masz talent chłopie ;P Czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje ~ jestem pewien, że jeszcze napisze coś z B.A.P <3

      Usuń