Hwaiting ~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lato
było wyjątkowo cieple tego roku. Słońce pojawiało się codziennie w całej
okazałości i towarzyszyło ludziom do późnego wieczora. Znajomi chodzili na
plażę, jeździli po świecie, zwiedzali. Zażywali młodości, zabawy, radości. Tak,
radości. To dziwne, że użyłem słowa, którego znaczenia nie rozumiem, prawda?
Mniej więcej w połowie wakacji znudziły im się wyjazdy. Teraz bawili się na
miejscu, w naszym mieście. Nie ma dyskoteki, w której kiedyś nie byli.
Wszystkie kluby były ich. Czy to źle? Pozakładali sobie karty stałych klientów,
więc przynajmniej drinki mieli za pół ceny. Ale na tym chyba polegają wakacje.
Spędzasz czas z
przyjaciółmi i dobrze się bawisz.
Lato było wyjątkowo ciepłe tego
roku. Siedząc we własnym pokoju odczuwałem to wyjątkowo mocno. Duszne powietrze
wpychało się do mojej nory przez szpary w oknach. Żaluzje nie były bardzo
szczelne, więc światło dostawało się do środka, tworząc mdłą poświatę. Przez
pierwszy miesiąc dochodziłem do siebie. Chciałem przetrawić nasze ostatnie
spotkanie, wszystkie Twoje słowa. Wypowiedziałeś je z takim uśmiechem, który
kiedyś przeznaczony był tylko dla mnie. Mój widok zawsze poprawiał Ci humor.
Byłeś szczęśliwy, kiedy widywaliśmy się tylko we dwóch, zawsze powtarzałeś, że
nasze intymne spotkania są dla nas szczęściem. Szczęście. Kolejne słowo,
którego nie jestem w stanie teraz zrozumieć.
Uśmiech zarezerwowany wyłącznie dla
mnie zaczął należeć do kogoś innego. Zrobiłem się zazdrosny. Zawsze mama mi
powtarzała, że robiłem się aż zielony na twarzy, kiedy inne dziecko miało coś,
czego bardzo pragnąłem, a nie mogłem mieć. Nie jesteśmy już dziećmi, ale to dalej
mi pozostało. Teraz jestem pewien, że podczas ostatniego miesiąca nauki moja
skala zieleni zwiększyła się o 6-7 odcieni. Zaciskałem zęby i patrzyłem z boku jak
się do niego uśmiechasz. Miałem nadzieję, że Ci przejdzie. Przecież ty nie
byłeś gejem.
Zatrzymałem na chwilę pióro i spojrzałem za okno. Ostatnie
dni wakacji są takie przygnębiające. W tej chwili usłyszałem niski, męski głos.
- Przepraszam, czy mogę to już zabrać?
Kelner delikatnie wskazał na pustą filiżankę po kawie,
leżącą obok kremowego papieru listowego.
- Tak. I poproszę jeszcze jedną taką kawę, była pyszna.
Uśmiechnąłem się lekko do przystojnego bruneta, który
zgrabnie ułożył filiżankę na tacy.
Odpowiedział mi czarującym uśmiechem, ukłonił się i odszedł
w stronę baru. Przeciągnąłem się dyskretnie i znów chwyciłem pióro.
Może dla niego zmieniłeś orientacje? Kiedy
to ja wyznałem Ci miłość, wymigiwałeś się, że nie jesteś gotowy na związek z mężczyzną.
Zawsze ta sama wymówka. To nie tak, że mnie nie kochałeś. Kochałeś mnie bardzo
mocno, wiem. Ale jego zielone oczy przemawiały do Ciebie bardziej niż moje
pozbawione blasku piwne tęczówki. Długo zastanawiałeś się, czemu nie widzisz w
nich już tej iskierki co kiedyś. Teraz rozumiesz? Ty byłeś światłem, które
rozpalało się we mnie mocniej z każdym spojrzeniem i dotykiem. Kiedy się
uśmiechałeś, serce rosło mi w piersi i czułem jakby zaraz miało eksplodować ze
szczęścia. Budziłeś we mnie uczucia, których nigdy wcześniej nie posmakowałem.
Może dlatego tak mnie to cieszyło? Wszystko było nowe, przyjemne, odkrywcze.
Dalej wspominam to z uśmiechem.
Kiedy pojawił się on, nasza relacja
zmieniła swój wydźwięk. Coraz mniej było Ciebie w moim życiu. Oddalałeś się, a
moje światło gasło coraz intensywniej. Moje oczy stały się matowe, ponieważ nie
miały już dla kogo błyszczeć. To proste. Znów pojawiło się coś nowego. Smutek.
Żal. Łzy. Ścisk w żołądku. To było takie…nieprzyjemne. I takie niespodziewane.
A co do niespodzianek. Nie bądź zaskoczony, gdy nie zobaczysz mnie w szkole w
tym roku. Spokojnie, to nie przez Ciebie. Hmm, tak szczerze, to wszystko to
Twoja wina. Nie mogłeś po prostu kochać mnie w ten sposób? Nie mogłeś przestać
kochać tego kolesia? Musiałeś wybrać jego? Zawsze mi powtarzałeś, że jestem
uroczy, a teraz? Znalazłeś sobie bardziej uroczego?
- Bardzo proszę.
Brunet postawił mi przy wolnej ręce filiżankę z parującym
napojem.
- Dziękuję.
Odpowiedziałem najgrzeczniej jak mogłem, nie odrywając się
od wspomnień, towarzyszących mi przez ostatnie kilkadziesiąt minut. Wziąłem
spory łyk ciepłej kawy, a ta skutecznie rozgrzała mnie od środka, wprawiając na
moment w stan mniej depresyjny. Westchnąłem cicho.
Lato było wyjątkowo ciepłe tego
roku. Dużo myślałem, nie spotykałem się z nikim. Nie chciałem widzieć sztucznie
uśmiechniętych znajomych, klepiących mnie po plecach i głupio pytających: „No
stary, co słychać?”. Ehh… Jak już wspomniałem, nie wrócę do naszej szkoły w tym
roku. Oglądanie was na przerwach to dla mnie za dużo. Taką decyzję już
podjąłem. Zacznę rok w innym liceum. Może tam poznam kogoś, kto mi Cię zastąpi.
Kogo ja oszukuję.
Lato było wyjątkowo ciepłe tego roku. Słońce
wstawało i zachodziło o tej samej porze. Każdy dzień wyglądał tak samo. Wiesz
jak to jest. Każdy tak czasem ma. Przychodzi taki okres, że człowiek sam nie
wie czym jest. Jest tym, co ma? Tym, co robi? Czym? Często zadawałem sobie to
pytanie. A dni? Czym są te dni, które nie maja już dla mnie znaczenia? Czym są
dni, których nie liczę, bo wiem, że nigdy się nie skończą? Nawet po śmierci te
dni będą trwać. Dlaczego? Bo to moja pokuta. Pokuta za to, że zakochałem się w
kimś, w kim nigdy nie powinienem się zakochać. Teraz już wiem i codziennie
próbuje sobie to wytłumaczyć. Ale serce nie sługa.
Chciałem życzyć Ci powodzenia w
życiu i szczęścia w miłości, choć wydaje mi się, że te życzenia są mocno nie na
miejscu. W każdym razie, dziękuję za wszystko.
Mam nadzieję, że lato
było dla Ciebie równie ciepłe.
Złożyłem papier na trzy części i włożyłem do koperty leżącej
obok. Ostatni łyk kawy smakował mi najbardziej, jak zawsze. Rozejrzałem się po
kawiarni. Zaraz miała zacząć się Twoja zmiana. Pozbierałem resztę swoich rzeczy
i podszedłem do kelnera stojącego przy barze.
- Przepraszam, czy mógłbyś przekazać to chłopakowi, który
zaraz przyjdzie na swoją zmianę? Taki blondyn, trochę niższy ode mnie, kręcone
włosy.
Uśmiechnąłem się niepewnie, a brunet tylko pokiwał głową i
odwzajemnił uśmiech.
Jeszcze raz podziękowałem za kawę i wyszedłem dość szybkim
krokiem, trzaskając szklanymi drzwiami wejściowymi. Słońce rzuciło mi się w
oczy, oślepiając mnie na chwilę. Tak jak mówiłem, lato jest naprawdę ciepłe
tego roku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za czytanie~
Nie jest mi tak ciężko, ale miło, że są osoby, które się o mnie troszczą.